Recenzja filmowa: Najmro. Kocha, kradnie, szanuje (PLAKAT) - Reporter-24.pl
Wiadomości
wszystkie

Recenzja filmowa: Najmro. Kocha, kradnie, szanuje (PLAKAT)

Recenzja również na: mediakrytyk.pl

Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie

Plakat i informacje na Mediakrytyk

 

Już sam fakt, że Zdzisław Najmrodzki uciekał organom ścigania dwadzieścia dziewięć razy, czyni go idealną inspiracją dla rozrywkowego kina sensacyjnego. Tylko inspiracją, bo „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” absolutnie nie można określić mianem biografii, ani nawet kinem realistycznym. I bardzo dobrze, bo w tym cały jego urok.

Scenarzyści swobodnie żonglują faktami, wybierają co chcą, resztę wyrzucają i zmieniają. Sama fabuła jest dość prosta; łapią go, ucieka, łapią go, ucieka… To w sferze wizualnej tkwi przede wszystkim siła. Film jest po prostu piękny. Nie ma tu ani jednego przeciętnego ujęcia. Operator i montażysta zaszaleli; każdy kadr jest przeładowany kolorami, muzyką i pomysłowo wkomponowanym slow motion. I dostajemy tym wszystkim już na wstępie z impetem w twarz, bez przygotowania i miejsca na oddech. Film ociera się wręcz o efekciarstwo i w innej produkcji mogłoby to przeszkadzać, jednak tutaj nie tylko nie przykrywa opowiadanej historii, ale idealnie z nią koresponduje, zwłaszcza z nietuzinkowym, kolorowym głównym bohaterem.

Bo, co ważne, wśród tych gwizdków, błysków i oczopląsu nie giną postacie. Jest więc jak zawsze charyzmatyczny Dawid Ogrodnik. Śledząc go na ekranie, łatwo uwierzyć, że tak czarujący „bandyta” mógł swobodnie poruszać się po mieście i liczyć na pomoc obcych ludzi. Partnerują mu wielce obiecująca Marta Wągrocka i Robert Więckiewicz w roli adwersarza, którego jest zdecydowanie za mało. Trochę zabrakło mi równowagi między dwiema stronami konfliktu. Nie do końca mi też podeszło, jak poprowadzono postać graną przez Jakuba Gierszała, który w pewnym momencie odkleja się od reszty obsady bez satysfakcjonującego wyjaśnienia. Na dłuższą metę nie zakłóca to jednak odbioru filmu.

Jest to półtorej godziny pierwszorzędnej, choć może pozbawionej głębszej refleksji rozrywki. Oglądając to często zapominałam, że oglądam produkt polski, co w przypadku kina typowo komercyjnego jest nie lada wyczynem. Więcej takich pozbawionych kompleksów polskich filmów proszę!

(Ala Cieślewicz)

Reż. Mateusz Rakowicz

Ocena: 7/10